11.2005

Nabożeństwo

Zbliżała się zima i robiło nam się smutno, bo pamiętając poprzedni rok wiedzieliśmy, że nie będziemy mogli jeździć do Kościoła. Do najbliższego zboru - w Lublinie mieliśmy ok. 70 km. Zawsze o tej porze roku nie stać nas było na wyjazdy do Kościoła. Postanowiliśmy z żoną, że zgodnie ze Słowem Bożym będziemy "szukać najpierw Królestwa Bożego" i jeździć do Kościoła pomimo trudności.

Kilka razy udało nam się pojechać, aż w końcu nadszedł dzień, w którym wyjeżdżając na nabożeństwo nie mieliśmy jak wrócić do domu, bo paliwa w aucie mieliśmy tylko w jedną stronę. Pojechaliśmy ufając, że Bóg zatroszczy się o nasze potrzeby.

Nabożeństwo było bardzo budujące, a poza tym miło było spotkać się z naszą Bożą rodziną. Nie martwiliśmy się, że nie mamy jak wrócić, było tak fajnie, że po prostu o tym zapomnieliśmy.

Po nabożeństwie podszedł do mnie pewien brat i powiedział, że chce nam pomóc. Dał nam 50 zł z prośbą, żebyśmy przyjechali również za tydzień. Wiedziałem, że to Bóg pomógł nam i zatroszczył się o nas. "Szukajcie najpierw Królestwa Bożego, a wszystko inne będzie wam dodane" okazało się prawdą.



Grzegorz