01.2006

Święta u mamy

Był grudzień . Jak co roku zastanawialiśmy się, co będziemy robić w ferie. Nie obchodzimy wprawdzie świąt, ale miło jest ten czas spędzić z rodziną lub przyjaciółmi. Zaprosiła nas moja mama z Kołobrzegu. Cieszyliśmy się, że będziemy mogli odwiedzić rodziców, którzy mieszkają ponad 700 km od nas.

Dwa tygodnie przed wyjazdem otrzymałem 400 zł z wydawnictwa za zdjęcia. Pomyślałem sobie, że skoro jedziemy do mamy, to nie będziemy potrzebowali przez jakiś czas pieniędzy (mieliśmy być u mamy 2 tygodnie). Ponieważ jakiś czas temu dowiedzieliśmy się o kłopotach finansowych naszych przyjaciół postanowiliśmy wysłać im te pieniądze. Bardzo się ucieszyli i powiedzieli nam, że jesteśmy odpowiedzią na ich modlitwy. Miło być narzędziem w rękach Bożych, i że Bóg się nami posługuje, aby błogosławić innym.

Pojechaliśmy do rodziców 20 grudnia i spędziliśmy u nich dwa tygodnie. Było wspaniale, ale przyszedł jednak czas powrotu. Wyjechaliśmy 3 stycznia.

Droga dosyć szybko mijała, ale zaczęliśmy zastanawiać się, co będziemy robić po powrocie. Wiedzieliśmy, że w domu zastaniemy pustą lodówkę i że nie mamy pieniędzy, aby zrobić zakupy. Pozostawał jeszcze do zapłacenia rachunek na wodę 200 zł. Przyszła nam do głowy myśl, że przydałyby się te pieniądze, które wysłaliśmy naszym przyjaciołom. Na szczęście nie poddaliśmy się zniechęceniu.

Około południa przyjechał listonosz. Między innymi był tam list od pewnej siostry z Puław. W liście od niej znaleźliśmy życzenia noworoczne oraz 100 zł. Po południu zadzwoniła pani z Opieki Społecznej i poinformowała nas, że przyznała nam pomoc finansową, i że mam przyjechać po jej odbiór. Było to dla nas wielkim zaskoczeniem, gdyż nie ubiegaliśmy się o pomoc.

Pojechałem po odbiór i okazało się, że jest to kwota aż 607 zł. Ponieważ nie wiedzieliśmy wcześniej o przyznanej nam pomocy nie odbieraliśmy jej i nagromadziła się kwota z kilku miesięcy. Bardzo się ucieszyłem i już wiedziałem, że to Bóg kolejny raz zatroszczył się o nasze potrzeby. Byliśmy drugi dzień w domu i dostaliśmy od Pana ponad 700 zł.

Bóg potrafi opiekować się swoimi dziećmi.


Grzegorz